Molestowanie – winny jest sprawca nigdy ofiara cz.1/2
Autor: Redakcja
Dowcipy o szowinistycznym, rasistowskim lub seksualnym podtekście. Aluzje, rzucane niby to mimochodem, komentarze dotyczące wyglądu, stroju i zachowania. Uporczywe wlepianie oczu w dekolt. Poufałe i „przyjacielskie” klepnięcia. Przypadkowe muśnięcia, ocieranie. Rubaszne i jowialne jakoby obejmowanie i obłapianie. Niedwuznaczne propozycje. Wreszcie... otwarta napaść.
Co?
Z takimi i podobnymi zachowaniami w miejscu pracy czy edukacji spotkało się nawet 20 – 25% Polaków. Tyle wyniki badań. W rzeczywistości bowiem odsetek ofiar (bo mówimy tu o zachowaniach, gdzie występuje co najmniej dwóch uczestników – ofiara i sprawca lub sprawcy) może być znacznie większy. Wiele przypadków bowiem nigdy nie wychodzi na światło dzienne. Nie są zgłaszane. Zachowania, których przykłady zostały przytoczone, określa się jako molestowanie. Wedle kodeksowej definicji (art. 183a § 5 ze zn. 2 i 6 Kodeksu Pracy), niepożądane zachowania o charakterze (zazwyczaj) seksualnym lub inne godzące w poczucie bezpieczeństwa, godności. Poniżające, upokarzające lub uwłaczające bądź też rozmyślne stwarzanie atmosfery sprzyjającej i tolerującej takie zachowania. Wyróżniamy dwa typy molestowania – molestowanie seksualne, w przypadku którego zachowania te dotyczą sfery seksualno – intymnej bądź płciowej oraz molestowanie „zwykłe” – kiedy mają miejsce zachowania o charakterze upokarzającym lub zastraszającym, nie związane ze sferą seksualną. Również przypadki dyskryminacji ze względu ma płeć lub orientację mogą być uznane za molestowanie seksualne. Szczególnie, jeśli towarzyszą im opisane powyżej zachowania. Zjawisko molestowania bywa mylone często ze współwystępującym zjawiskiem mobbingu. Różnica między nimi polega na tym, że aby zachowanie niepożądane zostało uznane za mobbing, musi być „rozłożone w czasie”, a dokładniej (a właściwie – niedokładniej, jako że pojęcia te mogą być różnie interpretowane i oceniane) – „uporczywe i długotrwałe”. Do stwierdzenia przypadku molestowania wystarczy jednorazowe zachowanie.Jak?
Wyróżniamy dwa główne typy molestowania:- Szantaż o podtekście seksualnym – dotyczy najczęściej przypadków, kiedy pomiędzy sprawcą i ofiarą istnieje stosunek zależności służbowej. Jest to klasyczny przykład propozycji o charakterze seksualnym składanej w zamian za okazanie specjalnych względów. Czasami zamiast propozycji występuje groźba określonych sankcji. Mówimy wówczas zarówno o molestowaniu, jak i szantażu lub groźbach karalnych.
- Wrogie środowisko – dotyczy wszelkich przypadków niepożądanych zachowań o charakterze seksualnym i ofensywnym, kierowanych pośrednio lub bezpośrednio w stronę ofiary. Mogą to być zachowania werbalne, niewerbalne lub naruszające nietykalność cielesną.
Kto i kogo?
Najczęściej ofiarami molestowania padają kobiety – w ok. 90% wszystkich przypadków molestowania ofiarami były kobiety. Co ciekawe, nie oznacza to, że we wszystkich tych przypadkach sprawcami byli mężczyźni. 70% spraw dotyczyło molestowania kobiet przez mężczyzn, pozostałe 20% do 30% - kobiet przez kobiety. Molestowani mężczyźni to wedle badań jedynie 10 do 12% przypadków. Choć z uwagi na niechęć mężczyzn do zgłaszania takich zachowań, przypuszczać należy, że proporcje te są bardziej wyrównane. Najrzadziej ofiarami molestowania w jednostkach o zróżnicowanej strukturze byli pracownicy komórek… prawnych. Jak widać, świadomość orientacji potencjalnej ofiary w środkach ochronno – sankcyjnych działa odstraszająco. Nie należy jednak lekceważyć zagrożenia molestowaniem, niezależnie od środowiska. Pamiętajmy, że im środowisko determinuje większe znaczenie, prestiż i pozycję, tym większe nie tylko poczucie świadomości u potencjalnych ofiar, lecz i poczucie bezkarności u potencjalnych sprawców. Molestowanie najczęściej dotyczy niepożądanych relacji na linii przełożony – podwładny. Jedynie w ok. 30% przypadków ofiary molestowane były przez sprawców równych im rangą i statusem, zaś przypadki molestowania przełożonych przez podwładnych to promil ogółu. Jak widać, możliwość wyciągnięcia sankcji i generalnie wyższa pozycja. Dostępne możliwości i środki tak obrony, jak kontrataku wobec sprawcy działają odstraszająco. Praktyka pokazuje, że znaczenie mają nie tyko względy formalno – hierarchiczne na linii sprawca – ofiara, ale i nieformalno – społeczne. Rzadko bowiem zdarza się, by ofiarą molestowania była osoba, której pozycja społeczna w organizacji jest wysoka. Ulubienica bądź ulubieniec zespołu, wysoko ceniony specjalista, choćby nawet niżej stojący w hierarchii służbowej dużo rzadziej są narażeni na molestowanie z uwagi na możliwość ściągnięcia na siebie przez sprawcę wrogości dużej części czy całości zespołu. Osoby cieszące się sympatią i zaufaniem przełożonego, nawet jeśli w formalnej hierarchii stoją niżej niż potencjalny sprawca, rzadko bywają obiektem ataków (chyba, że agresorem jest sam przełożony). Często znaczenie w wyborze potencjalnej ofiary mają czynniki najbardziej prozaiczne, biologiczno – fizjologiczne wręcz. Można powiedzieć – sprawca molestowania rzadko kieruje swoje działania wobec osoby znacząco przewyższającej go siłą i sprawnością fizyczną. Z obawy, że doprowadzona do ostateczności ofiara zdecyduje się na konfrontację fizyczną bez względu na ewentualne konsekwencje, w której ów szanse ma nikłe. Status społeczny ofiary, o ile jest ogólnie znany, również w pewien sposób ją chroni. Jeśli powszechnie wiadomo, że dana osoba wywodzi się z wpływowego środowiska, bądź też ma poparcie u osób o znacznie większych możliwościach niż potencjalny sprawca, najprawdopodobniej nie będzie ona obiektem molestowania. Obawy sprawcy wynikają z reakcji i konsekwencji, jakie protektorzy ofiary mogliby względem niego wyciągnąć. Przykład może i przejaskrawiony, lecz dobrze ilustrujący powyższe – partnerka utytułowanego zawodnika MMA… lub znanego adwokata czy prokuratora raczej nie stanie się obiektem molestowania. Nawet jeśli zapędy takowe miałby jej przełożony. W pierwszym przypadku grozi mu utrata zdrowia, sprawności lub życia, w drugim – opinii, pozycji i majątku, czasami oba naraz lub w następującej po sobie kolejności. W sumie trudno się dziwić. Sprawcy przemocy, w tym i molestowania, zwykle odznaczają się niskim poziomem odwagi, a zarazem – paradoksalnie – wysokim poziomem racjonalności. Niechętnie podejmują działania mogące narazić ich na potencjalne konsekwencje, nieraz bardzo dotkliwe. Są odważni, gdy mają za sobą poparcie kierownictwa organizacji. W tym momencie należy wspomnieć, że zdarzają się działania, podejmowane przez zarząd, mające na celu zatuszowanie sprawy, składanie fałszywych zeznań lub wywieranie niedozwolonego wpływu na ofiary. Choć może i zrozumiałe ze względu na możliwość skompromitowania instytucji, są niedopuszczalne i mogą pociągnąć za sobą odpowiedzialność karną.Gdzie?
Odpowiedź jest prosta – wszędzie. Owszem, niektóre środowiska są uznawane za bardziej niż inne narażone na wystąpienie przypadków molestowania. Do tego typ zachowań dochodzi często w środowiskach silnie zmaskulinizowanych. Choć z drugiej strony – może i dziwne, lecz w ostatnich czasach kobiety wykonujące tradycyjnie i typowo „męskie” profesje są mniej narażone na molestowanie. Wydaje się, że determinantem są opisane powyżej czynniki – ot, choćby środowisko wojskowe czy policyjne, wątpliwie słynące niegdyś z dyskryminacji i molestowania jego damskich przedstawicielek. Potencjalni sprawcy wypraktykowali już zapewne, że mogą nie sprostać koleżankom w bezpośrednim starciu, jako że „słabsza płeć” to pojęcie mocno już abstrakcyjne. No i wiedzą już, co oznacza sformułowanie „friendly fire”. A o wypadek w tej branży naprawdę nietrudno… Rzadziej przypadki niepożądanych zachowań o charakterze molestowania odnotowuje się w branży „ratowniczej”, straży pożarnej czy innych, gdzie u zatrudnionych występuje ponadprzeciętne zagrożenie w trakcie wykonywania obowiązków służbowych. Mało który potencjalny sprawca potrafiłby poprawnie funkcjonować ze świadomością, że jego zdrowie i życie może w sposób całkowicie niezależny od niego i w niedługim czasie znaleźć się w rękach jego ofiary. … Przypadki molestowania odnotowywano w każdej niemal branży. Uważa się, że częściej niż przeciętnie, zjawisko to występuje w branżach usługowo – produkcyjnych. Rzadziej – w administracji, służbie zdrowia czy sektorze usług dla biznesu. Wydaje się, że występuje swoista zależność pomiędzy częstotliwością i „podatnością” na molestowanie, a statusem i prestiżem społecznym jednostki, ale i organizacji czy branży. Wpływające na samoocenę oraz status społeczny takie czynniki, jak: wykształcenie, kompetencje czy prestiż organizacji lub stanowiska, mają przełożenie w stopniu narażenia na zachowania o charakterze molestowania. Mówiąc wprost, częściej molestowani są przez przełożonych lub współpracowników- pracownicy zakładów produkcyjnych czy supermarketów, niż specjaliści z banków lub korporacji. Artykuł Pawła Cholewki opublikowany za zgodą portalu hrpolska.
Subscribe
Login
0 komentarzy