Pojedynek na słowa

Dlaczego ludzie wygrywają spory? Każdy człowiek niemal codziennie musi przekonać kogoś do swoich racji: nie tylko partnera w dyskusji, ale także - a może przede wszystkim - osoby przysłuchujące się rozmowie. Niestety nawet bardzo mocne argumenty często okazują się za słabe. Wyraźnie widać to podczas debat politycznych: niejednokrotnie publiczność przyznaje słuszność temu, kto wcale nie ma racji, ale... No właśnie. W czym tkwi tajemnica? Dlaczego demagog ma w dyskusji większe szanse? Co zrobić, kiedy w publicznej rozmowie znajdziemy się w sytuacji bez wyjścia? Na czym polega gra tocząca się w telewizyjnych debatach? Jak wielką odgrywa rolę w naszym życiu erystyka, wiedzą menedżerowie, politycy, dziennikarze, PR-owcy, pracownicy marketingu i wszyscy ci, których praca wiąże się ze słownymi potyczkami. Ale to nie jedyne osoby, do których jest adresowana ta publikacja. Powinien ją przeczytać każdy, kto chciałby dowiedzieć się, jak mówić, żeby być przekonującym, i jak słuchać, żeby nie "złapać się" na erystyczny haczyk. Osobisty kontakt z autorem lub udział w jego zajęciach czyni czytanie jego publikacji, w moim przypadku, bardziej osobistym i ciekawszym. Wcześniej było tak na przykład z Andrzejem Wiszniewskim ("Jak przekonująco mówić i przemawiać" - 1994 pierwsze wydanie) czy z Edwardem de Bono ("Atlas myślenia dla menedżera" - 1998 wydanie oryginalne 1981). Dziś taka "przygoda" zetknęła mnie z Markiem Kochanem ("Pojedynek na słowa. Techniki erystyczne w publicznych sporach" - 2007). Z książki Kochana pochodzą słowa: "[...] Dziś publiczność ważnej debaty, na przykład przed wyborami prezydenckimi, może liczyć kilkanaście, a w niektórych krajach nawet kilkadziesiąt milionów ludzi. Inny jest czas trwania dyskusji: kiedyś mogło to być kilka godzin, dziś kilkanaście minut, najwyżej godzina. Więcej też od wyników tych debat zależy. Pośrednictwo środków technicznych - kamery, telewizora - wymaga wiedzy o tym, jak wpływają one na reakcje odbiorców.". Przekonywanie rozmówcy to ważna i przydatna umiejętność. Przekonywanie publiczności, interesariuszy czy jak nazywa to Krzysztof Obłój "przekonywanie kibiców" to wiedza o oddziaływaniu w wielkiej, masowej skali. Książka "Pojedynek na słowa..." dobrze wprowadza czytelników w ten temat. Polecam bo od "wiedzieć co i jak?" jest już blisko do kluczowego pytania "dlaczego?". Uważam, podobnie jak autor, że mamy prawo do posiadania tej "broni". By być dłużej zdrowymi ćwiczymy ciało. Ćwiczenie "słowa" przydaję się do zachowania zdrowych myśli. Młodzi, zdrowi i piękni lepiej radzą sobie w demokracji. Warto więc doskonalić się w autopromacji. Potrzebujemy ludzi o wysokiej samoocenie, zadowolonych "dla siebie i innych". (Andrzej Budzyk)     Książka autorstwa dr. Marka Kochana, wykładowcy retoryki i erystyki w Instytucie dziennikarstwa UW, jest unowocześnionym, rzekłabym, spojrzeniem na erystykę (czyli sztukę prowadzenie sporów). Jak pisze sam autor: "od czasu napisania >>Erystyki<< wiele się jednak w zwyczajach dyskutowania zmieniło". [1] Kochan dokonuje szczególnego podziału "sztuki prowadzenia sporów": dzieli ją mianowicie na retorykę, której celem jest przekonanie rozmówcy, i erystykę - ma ona za zadanie przekonanie publiczności. "Najczęściej chodzi nie o przekonanie, lecz o pokonanie rozmówcy(...) współcześnie element przekonywania rozmówcy jest właściwie nieistotny". [2] Autor, posiłkując się wieloma przykładami z życia publicznego, ale także przykładami wymyślonymi, będącymi jedynie ilustracją (co jest niebywałą zaletą tej książki) konkretnych technik, czy też "sztuczek" erystycznych, pozwala nam stać się bardziej świadomymi odbiorcami przekazów kierowanych do nas przez media elektroniczne, słowo pisane i nie tylko. Pozwala nam także na to, abyśmy sami mogli nauczyć się stosowania tych technik w sporach, dyskusjach czy wystąpieniach. Książka jest lekturą obowiązkową nie tylko dla studentów dziennikarstwa. Z czystej ciekawości powinien ją przeczytać każdy. Myślę, że po lekturze, ze zdziwieniem skonstatuje, jak często politycy czy dziennikarze, nie są tak spontaniczni i szczerzy w swych wypowiedziach, jak nam się mogło do tej pory wydawać. Autor, opisując w drugiej części książki poszczególne techniki erystyczne, często odwołuje się do dzieła Schopenhauera - "ilustracją (techniki 'ad hominem' - przyp. autorki) może być przykład z >>Erystyki...<< - jesteś za samobójstwem? To się sam powieś". [3] Jak wybrnąć z sytuacji, w której poruszany jest temat dla nas wybitnie trudny do obrony? Co zrobić, gdy partner w dyskusji skupia się na naszych przywarach? Dlaczego, szczególnie politycy, tak często stosują technikę o wdzięcznej nazwie "fabrykowanie konsekwencji" i co ma ona wspólnego z "czarnym scenariuszem"? Na czym polega technika "teza lub antyteza" i dlaczego jest tak skuteczna? Doskonałym przykładem, wziętym z życia politycznego, skutecznego zastosowania tej techniki jest przywoływany przez autora fragment programu red. Barbary Czajkowskiej pt. "Linia specjalna", w którym poseł Gadzinowski zadał posłowi Giertychowi (po tym, jak wyszło kłamstwo tego ostatniego w sprawie spotkania Kulczyk-Giertych) jedno pytanie: "Panie przewodniczący. Krótkie pytania, męskie odpowiedzi: tak lub nie. Czy człowiek, który kłamie, pójdzie do piekła?" Może czytelnicy pamiętają, jak tak prosta technika skutecznie zbiła z tropu przewodniczącego LPR. Tych, którzy nie pamiętają - zapraszam do lektury. Nie tylko po to, aby poznać ciąg dalszy pojedynku na słowa Gadzinowski-Giertych. Zapraszam, bo to bardzo dobra lektura. [1] "Pojedynek na słowa. Techniki erystyczne w publicznych sporach", Marek Kochan, Znak, Kraków 2005, Wydanie I; s. 11 [2] ibidem, s. 16 [3] ibidem, s. 75 [4] ibidem, s. 125 (merlin.pl)    

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments