Recenzja książki „Zbiór niedrogich gier szkoleniowych”
Autor: Redakcja
Mary Scannell, Jim Cain, „Zbiór niedrogich gier szkoleniowych” Po książkę sięgnąłem z dużymi nadziejami, bo o ile opisów różnorakich gier szkoleniowych można w sieci znaleźć bez liku, to sensownych jest wśród nich niewiele. A jeżeli – zgodnie z tytułem – miałyby to być również gry niedrogie, to już w ogóle pełnia szczęścia. Autorzy opisali 49 propozycji gier i są to rzeczywiście gry, których przeprowadzenie nie wymaga wielkich nakładów. W wielu przypadkach nie wymaga wręcz nakładów żadnych. W tym zakresie autorzy książki z obietnicy zawartej w tytule wywiązują się bez zarzutu. Ale oprócz kwestii kosztów istnieje jeszcze kwestia przydatności opisanych gier w praktyce trenerskiej. Tutaj sytuacja nie jest już tak jednoznaczna. Niestety, w części propozycji autorzy nie ustrzegli się śmiertelnego grzechu gier szkoleniowych, czyli infantylizmu. Układanie konstrukcji z rurek PCV albo wspaniałe w założeniu autorów ćwiczenie polegające na zmianach pozycji w rytm komend trenera – tego typu zabawy to propozycja raczej dla przedszkolanek niż dla trenerów biznesu. Część gier trąci również banalnością. Na przykład gra polegająca na napisaniu swojego problemu na kartce i dopisaniu proponowanego rozwiązania przez pozostałych uczestników treningu nie jest ani specjalnie oryginalna, ani tym bardziej rozwojowa. Ale na szczęście nie wszystkie opisane gry są takie. Oprócz infantylnych i banalnych w książce znajdziemy również ciekawe i inspirujące. Naliczyłem takich ciekawych gier trzynaście, ale to oczywiście ocena subiektywna. Niewiele ponad 25% wszystkich propozycji zamieszczonych w książce, ale w porównaniu z innymi podobnymi zbiorami, trzynaście interesujących gier szkoleniowych w jednej książce to bardzo dobry wynik. Autorzy podzielili swoje propozycje gier na cztery kategorie: icebreakery i energizery, ćwiczenia integrujące zespół, łamigłówki, które uczą i gry podsumowujące na zakończenie treningu. Cechą wspólną wszystkich gier jest ich krótki czas trwania – zwykle poniżej 20 minut. Z tego powodu, ale również z powodu charakteru proponowanych gier zdecydowana większość propozycji (również tych inspirujących) nadaje się raczej na energizery i krótkie ilustracje omawianych problemów. Przeprowadzenie pełnej dyskusji i analizy omawianego problemu jedynie na podstawie wniosków z gry zaproponowanej przez autorów byłoby moim zdaniem bardzo problematyczne. Być może byłoby skuteczne w przypadku menedżerów niższych szczebli, ale menedżerowie poziomu executives raczej odebraliby to jako zbyt daleko idące uproszczenie. Autorzy wprawdzie w większości przypadków proponują pytania do dyskusji podsumowującej, ale pytania, które w założeniu mają powodować przejście do wniosków dotyczących praktyki biznesowej często sprawiają wrażenie naciąganych. Podsumowując – recenzowana książka to zbiór niedrogich, krótkich i prostych gier, które można zastosować jako energizery lub proste ilustracje omawianych treści. W tej roli mają szansę się sprawdzić. Opisane gry nadają się do szkoleń, których uczestnikami są menedżerowie niższych i średnich szczebli zarządzania. Ponad 25% gier jest ciekawych, co jest całkiem dobrym współczynnikiem. Czy rozważając wszystkie za i przeciw książka jest warta swojej ceny? No cóż, wychodzi około 10 zł za jedną ciekawą grę. Czy warto zainwestować te pieniądze, każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Mirosław Tarasiewicz