Potęga kiedy

Zastanawiałeś się może, Drogi Czytelniku, ile razy dziennie sprawdzasz, która jest godzina? Badania wskazują, że czynimy to kilkadziesiąt razy. Już sam ten fakt wystarczy do tego, aby stwierdzić, że żyjemy współcześnie pod dyktando zegara. Szczególnie w zachodniej kulturze czas, rozumiany w klasycznej linearnej formie, ma niesamowite znaczenie. Już od dziecka uczymy się, że większość aktywności wykonuje się o określonej porze, lekcje trwają dokładnie 45 minut, a przerwy są wyraźnie wskazane. Te wzorce przenosimy na dorosłe życie, często w ogóle nie zastanawiając się, na ile praca w konkretnym przedziale godzin wpływa na naszą efektywność. Jak ta sytuacja koresponduje z naszym wewnętrznym zegarem, z naszą biologią? Czy odpowiedź na tak postawione pytanie ma w ogóle znaczenie? Zdaniem autora książki – pod wiele mówiącym tytułem – Potęga kiedy ma i to olbrzymie! Michael Breus, bo o nim mowa, jest psychologiem klinicznym i chronobiologiem (chronobiologia to nauka o rytmie okołodobowym). Opierając się na własnych doświadczeniach w pracy z pacjentami, analizując różnorodne przypadki kliniczne, stworzył koncepcję prowadzącą do synchronizacji życia społecznego, zawodowego z zegarem biologicznym. Podstawy swojej teorii chronotypów zawarł właśnie na kartach omawianej książki. Zdaniem autora, kiedy – rozumiane jako odpowiedni, właściwy czas – jest kluczem do wszystkiego. Kiedy jest proste, ale jednocześnie niezwykle potężne. To właśnie świadomość optymalnego kiedy stoi u podstaw naszej efektywności. Dzięki niemu możemy stać się zdrowsi, bardziej produktywni i, co wydaje się kluczowe, po prostu szczęśliwsi. Mimo rozbudowanej treści (książka liczy sobie ponad 400 stron) główną tezę teorii chronotypów można określić następująco: „wyczucie czasu to nie jest kwestia wyboru, zgadywania ani domysłów. To tkwi w Tobie, w Twoim DNA i działa od chwili, gdy się budzisz, do chwili gdy zasypiasz, i w międzyczasie!”. Zegar biologiczny jest więc zespolony z człowiekiem na gruncie fizjologii. Nastawiany był przez ewolucyjnego zegarmistrza na przestrzeni tysiącleci. Rozwój cywilizacyjny odwrócił tę sytuację; postęp technologiczny, kolejne następujące po sobie fale przemian społecznych i gospodarczych pozostawiły biologiczne wyczucie odpowiedniego momentu daleko w tyle. To musiało mieć negatywny wpływ na wiele płaszczyzn naszego życia. Receptą na tę sytuację jest powrót do właściwej synchronizacji, ponowne odkrycie optymalnego kiedy. Na kartach Potęgi kiedy odnajdujemy więc spójne przedstawienie całej teorii. Część pierwsza to analiza kluczowych chronotypów wraz z podaniem konkretnych wyznaczników pozwalających nam na właściwe określenie nas w perspektywie tej teorii. Poznamy więc do jakiego typu jest nam najbliżej.  W części drugiej poznamy „najlepszą porę na…”. Autor wskazuje, kiedy jest optymalne kiedy, m. in. do takich czynności jak telefon do przyjaciela, seks, bieganie czy pójście do łazienki. W części trzeciej poznamy wzorcowe zegary dobowe oraz zestawienie zegara biologicznego z porami roku oraz wiekiem. Podsumowując Potęgę kiedy mam mieszane uczucia. Z jednej stronu mamy tutaj ukazaną spójną koncepcję, która wydaje się zdecydowanie lepiej opisywać nasz biologiczny zegar niż często przytaczany podział na sowy i skowronki. Jej zastosowanie może mieć realny wpływ na człowieka (autor wskazuje badania potwierdzające wpływ odpowiedniego momentu na efektywność np.  chemioterapii).  Z drugiej jednak wskazana typologia wydaje się być i tak dość dużym uproszczeniem, a przekucie tez, szczególnie w części drugiej książki, na grunt dość błahych i momentami komicznych podrozdziałów czyni całość może łatwo strawną, ale mniej naukową. Na pewno znajdziemy tutaj sporo ciekawostek, anegdot i lekkich tematów, czyta się dobrze, choć po początkowym entuzjazmie, zainteresowanie kolejnymi treściami, w moim przypadku, systematycznie spadało.

Lech Ciepiał
  Trener biznesu, menedżer
Doktor filozofii, specjalizuje się w szkoleniach z zakresu technik sprzedaży, obsługi klienta, coachingu, komunikacji i rozwoju osobistego.